Uratowany remis!

Uratowany remis!

W niedzielne przedpołudnie do Dąbrowy zawitała ekipa Zimowita Rzeszów. Przedmeczowe zapowiedzi wskazywały na w miarę wyrównane widowisko. Jednak to Dąb jest w nieco lepszej dyspozycji niż Zimowit. Ale to tylko statystyki, a mecz pokazuje swoje. 

Pierwsza połowa bardzo wyrównana jeśli chodzi o grę, jednak jeśli weźmiemy pod uwagę sytuacje bramkowe to Dąb wyraźnie przeważał. Kilka niezłych akcji, parę groźnych strzałów (m.in. poprzeczka) i jakoś mimo tej przewagi nie mogliśmy strzelić gola. Sztuka ta udała się jednak w końcówce pierwszej połowy Marcin Długosz wypuszcza w uliczkę między obrońców Mateusza Skórę a ten strzela bramkę dając prowadzenie 1:0. Była to 42 minuta meczu i przy takim wyniku schodziliśmy na przerwę. 

Zmiana stron i zmora naszej drużyny.. Pierwsze minuty drugiej połowy i tracimy aż 2 bramki. Pierwsza pada przy braku krycia w środku i wypuszczeniu zawodnika który strzela w długi róg, druga natomiast dość kontrowersyjna. Bowiem przy rzucie rożnym dla Zimowitu piłka po wrzutce zmierza wzdłuż bramki do piłki wyskakuje Sumara jednak przy wyraźnej ingerencji zawodnika Zimowitu piłkę wypuszcza co wykorzystuje jeden z zawodników i strzela bramkę. Wynik 1:2 i zaczyna się gonienie wyniku. Wiadomo wtedy nerwówka zawodników, złość i frustracja po nieudanych akcjach. Czas uciekał nieubłaganie a Dąb nie potrafił znaleźć argumentów, aby doprowadzić do remisu. Świetną okazję miał w okolicach 80 minuty Mateusz Skóra, jednak w starciu sam na sam z bramkarzem zawodzi. Doliczony czas gry i ostatnia akcja meczu. Nasza drużyna ma rzut rożny. W akcje włącza się praktycznie cała drużyna a na naszej połowie zostaje tylko bramkarz i nasz stoper. Wrzutka z lewej strony na bramkę, piłkę jednak wybijają gracze Zimowitu tuż przed pole karne, na nasze szczęście znajduje się tutaj jeden z naszych zawodników i strzałem z woleja strzela bramkę dającą remis. 

Jeden punkt jest bardzo ważny. Trzeba przyznać, że dziś zagraliśmy bardzo słabe spotkanie. Z pewnością wpływ na to miały nieobecności kilku zawodników, wielu z pierwszego składu. Ale trzeba grać tym co w danym dniu się ma i cieszy fakt, że zawodnicy walczyli do ostatku sił aby wyrwać chociaż jeden punkt gościom. Miejmy nadzieję, że dziś to był tylko wypadek przy pracy a za tydzień będzie tylko lepiej.

Komentarze

Dodaj komentarz
do góry więcej wersja klasyczna
Wiadomości (utwórz nową)
Brak nieprzeczytanych wiadomości